W czasach gdy chodziłem do szkoły podstawowej moim wielkich hobby było obserwowanie mikroświata w ogrodzie i okolicy domu. Cięgle pamiętam zachwyt i dreszczyk emocji jakie towarzyszyły moim małym - wielkim odkryciom. Szczególne miejsce wśród nich miało odnajdowanie nowych gatunków gąsienic. Po każdym takim odkryciu miały miejsce szeroko zakrojone badania nad ustaleniem warunków hodowli znalezionego okazu i jego przynależności taksonomicznej. Pierwszym etapem była obserwacja zachowania i środowiska w jakim doszło do odkrycia. Jeśli doszło do tego na roślinie sprawa była prosta. Należało pozyskać liście z tejże rośliny i umieścić je razem z pozyskanym okazem w słoiku w podziurkowanym wieczkiem w moim pokoju niedaleko okna i spokojnie przejść do literatury w celu oznaczenia gatunku. Podziwiam teraz moją mamę, która dzielnie znosiła obecność owych słoików z okazami w domu :-) Trudniej było kiedy nowo odkryty okaz spacerował po jezdni lub podwórku. Wtedy trzeba było pobrać liście z wszystkich rosnących nieopodal roślin licząc, że trafi się na odpowiednią i jak najszybciej przejść do oznaczania. Zwykle udawało mi się dopasować odpowiednie menu dla moich okazów ale nie zawsze. Jeśli nie udało mi się oznaczyć gatunku i jego rośliny żywicielskiej a żadna z roślin zebranych w pobliżu miejsca odkrycia nie została nagryziona w ciągu 1-2 dni obiekt wracał do natury. To były trudne chwile kiedy etyka brała górę nad ciekawością. Inaczej sprawy miały się z dorosłymi motylami ale o tym kiedy indziej.
Do dziś uważam, że warto czasem zatrzymać się i spojrzeć z bliska na to co nas otacza. Świat owadów jest tak dziwny i jednocześnie tak bliski i wdzięczny do obserwacji, że szkoda przechodzić obok nie korzystając z wrażeń jakich nam może dostarczyć. W ogrodzie moich rodziców stałymi gośćmi w okresie kwitnienia wiciokrzewu pomorskiego są zawisaki. Przylatuje ich mnóstwo.
Najczęściej są to: zawisak borowiec (Sphinx pinastri syn. Hyloicus pinastri)
i zmrocznik gładysz (Deilephila elpenor (L.)).
Niestety z racji pory latania i braku sprzętu nie dysponuję własnymi zdjęciami więc posiłkuję się tu materiałami dostępnymi w internecie. Mam nadzieje, że autorzy nie będą mieli nic przeciwko, a jeśli tak to proszę o informacje, które zdjęcia mam usunąć zanim wpadnie mi na chatę oddział facetów w kominiarkach :-) Wszystkim, którzy uważają, że ćmy są obrzydliwe polecam obejrzenie tych zdjęć, szczególnie gładysza i niedźwiedziówki gosposi może zmienią zdanie:-)
Czasami pojawia się u mnie zawisak tawulec (Sphinx ligustrii (L.))
http://www.lumisfera.pl/photo/996690/Zawisak+Tawulec.html
i fruczak gołąbek (Macroglossum stellatarum)
Raz obserwowałem nastrosza lipowca (Dilina (=Mimas) tiliae)
Poza zawisakami odwiedzającymi latem wiciokrzewy w ogrodzie często przy koszeniu trawnika swoją obecność ujawniają rolnice tasiemki (Noctua pronuba)
a czasem przy pieleniu rabat znajduję gąsienice niedzwiedziówki gosposi (Arctia caja)
napójki łąkówki (Euthrix potatoria) goście z pobliskiej łąki
czy trociniarki czerwicy (Cossus cossus) goście z pobliskiej połamanej wierzby.
Dla tych, których temat zainteresował w następnym poście umieszczę zestawienia dorosłych motyli i ich gąsienic, oraz opiszę jak mniej więcej się poznaliśmy.